Czy wiesz, czym jest wszechobecnie znany hejt?
Hejt – słowo klucz w naszych słownikach – pojawiło się sto lub nawet dwieście lat temu, lecz wówczas miało diametralnie inne znaczenie. Dzisiaj głównie jest kojarzone negatywnie, dawniej służyło woźnicy do kierowania koniem, a dokładniej okrzykiem „hejt” nakłaniał on konia do skrętu w prawo1. I choć historia lubi zataczać koło, w tym wypadku hejt przeszedł transformację od niewinnego komunikatu do określeń negatywnych i krzywdzących zachowań. Dzisiaj nikt nie zadaje sobie trudu, aby sprawdzić ciekawostki na ten temat, jednak każdy wie, co oznacza spolszczona wersja wywodzącego się z języka angielskiego słowa HATE. Czy jednak fakt, że każdy z nas zna to pojęcie, sprawia, że nasi uczniowie potrafią się przed nim bronić? Jeżeli nie zostaną wyposażeni w odpowiednie narzędzia, są bezbronni tak samo jak każdy z nas.
Mowa nienawiści rozpowszechniła się na świecie w bardzo dużej skali i dotyka różnych środowisk, w tym środowisk uczniowskich. Jest to zjawisko o tyle powszechne, że Komitet Rady Europy wydał definicję znaczenia słowa HEJT – są to wszystkie wypowiedzi, które rozpowszechniają, propagują bądź usprawiedliwiają nienawiść rasową, ksenofobię, antysemityzm lub innego rodzaju formy nienawiści oparte na nietolerancji2. I choć dokładnie określono cechy, które mogą wywoływać hejt na podstawie przynależności etnicznej, rasy, płci, wieku czy światopoglądu religijnego, nikt nie zwrócił uwagi na hejt stosowany wobec dzieci ze specyficznymi potrzebami edukacyjnymi, a zwłaszcza dzieci w spektrum autyzmu, które już od dawna, o czym można przeczytać w wielu pozycjach książkowych, mierzą się z przemocą rówieśniczą, wykluczeniem czy hejtem. W środowisku szkolnym mamy coraz więcej uczniów neuroróżnorodnych, którzy oprócz mierzenia się z trudnościami związanymi z codziennym funkcjonowaniem w przestrzeni szkolnej, nadal muszą mierzyć się z negatywnymi zrachowaniami rówieśników, jak miało to miejsce jeszcze dziesięć czy dwadzieścia lat temu. Choć wiedza na temat spektrum autyzmu jest coraz większa, choć mamy dostęp do najnowszych publikacji na ten temat, w dalszym ciągu uczniowie są narażeni na nieprzyjemności ze strony rówieśników, których stają się ofiarami. Przyglądając się zjawisku hejtu, wiemy, że głównie ma on miejsce w sieci, jednak uczniowie korzystający z różnych portali czy komunikatorów internetowych bardzo często przenoszą negatywne zachowania do życia codziennego, szkolnego i odwrotnie: życie szkolne przenoszą do sieci. Jest to bardzo powszechne zjawisko i bardzo trudne do kontrolowania, ponieważ nie możemy zabronić uczniom korzystania z internetu, możemy jednak podjąć liczne próby edukowania ich i uwrażliwiania na drugiego człowieka, a co za tym idzie – rozbudzania w nich empatii i zrozumienia dla neuroróżnorodnośći innych uczniów czy też ludzi, bowiem hejt bardzo często bierze się z braku wiedzy i niezrozumienia wywołującego niepokój i poczucie zagrożenia. Uczniowie bardzo często kierują się zasadą: nie znam, nie wiem, co to jest, dla pewności zaneguję to i wyśmieję, żeby mnie z tym nie identyfikowano. Jak pokazują nam wydarzenia historyczne, brak wiedzy może prowadzić do wielu tragedii, dlatego starajmy się edukować naszych uczniów. Jednak aby robić to prawidłowo, sami jako nauczyciele powinniśmy zgłębić wiedzę na temat spektrum autyzmu, aby w sposób kompetentny móc przekazać ją naszym uczniom.
Spróbuj zrozumieć – świat szkolny oczami dziecka w spektrum
Wiem, że moi koledzy z klasy czasami patrzą na mnie dziwnie, jakbym tu nie pasował, nie był na miejscu. I choć bardzo staram się dopasować, nie zawsze mi się to udaje, bo świat jest taki głośny, nieprzewidywalny i czasami męczący, że jedyne czego chcę, to schować się w cichym i bezpiecznym miejscu. Jestem uczniem szkoły podstawowej, czasami chodzę samotnie po korytarzu, wyglądam przez okno i pstrykam palcami. Innym razem koniecznie muszę wstać z miejsca, bo czuję, że dłużej już nie wytrzymam. Moja potrzeba ruchu staje się tak silna, że nie jestem w stanie nad nią zapanować. Innym razem zdarza mi się wydawać dziwne dźwięki, które pomagają mi się wyciszyć i zapanować nad natłokiem bodźców z zewnątrz. Zdarza się, że manipuluję przedmiotami bądź powtarzam te same ruchy. To wszystko, o czym mówię, ma swoją fachową nazwę – są to stimy (słowo stim wywodzi się od angielskiego self-stimulatory behavour, czyli zachowania autostymulujące). Wyróżniamy stimy ruchowe i dźwiękowe. Mówiąc ściślej, stimami określamy wszystkie powtarzalne ruchy, dźwięki i zachowania, dzięki którym mogę rozładować moje napięcie nerwowe i emocjonalne wywołane na przykład trudnymi bądź stresującymi dla mnie sytuacjami. Niekiedy zdarza mi się wybiec z klasy – w danej chwili nie jestem w stanie zapanować nad tym zachowaniem, choć kiedy już się uspokoję i porozmawiam z kimś dorosłym, wiem, że nie powinienem tak robić. Jednak sytuacja w klasie, dźwięki lub światło tak bardzo zaczynają mnie drażnić, że sprawiają mi wręcz ból, którego chcę uniknąć. Bardzo dużą trudność sprawia mi udział w różnego typu wydarzeniach szkolnych, jak: apele, przedstawienia czy wyjścia do teatru. Zbyt dużo głośnych dźwięków, ostre światła, duża liczba osób sprawiają, że czuję się niekomfortowo i chcę opuścić takie pomieszczenie. Wiem, że czasami koledzy śmieją się ze mnie z tego powodu, ale przecież nie mam wpływu na to, jak reaguję na niektóre rzeczy. Czasami bardzo chcę być podobny do innych, bardzo często obserwuję zachowania moich rówieśników i staram się ich nauczyć, aby umieć reagować tak jak oni w niektórych sytuacjach. To, o czym mówię, również ma swoją nazwę – maskowanie. Dzięki niemu udaje mi się ukryć pewne moje zachowania. To trochę taki kamuflaż, dzięki któremu choć na pozór zachowuję się tak jak inni. Już w klasach młodszych zaczynałem się maskować, co z...